Z punktu
widzenia Krytyki Fantazmatycznej (KF) słowo „poros” tworzy trzy istotne grupy
znaczeniowe:
2)
„przejście”, „pasaż”, „droga wyjścia”
3)
„pomysłowość”, „wynalazczość”, „fortel”, „podstęp”
W związku z
tym w pisowni słowa „poros” KF wprowadza trzy warianty typograficzne
odpowiadające każdej z powyższych grup:
1)
Poros („pełnia”, „nadmiar”, „dostatek” )
2) poros
(„przejście”, „pasaż”, „droga wyjścia”)
3) poros („pomysłowość”,
„wynalazczość”, „fortel”, „podstęp”)
W grupie nr 2
poros dzieli wspólny rdzeń ze słowem aporia oznaczającym nie
tylko trudność, lecz także coś, czego nie da się obejść, ominąć, przeniknąć — coś,
co wydaje się sytuacją bez wyjścia. Poroi w tym układzie to drogi albo
sposoby wyjścia umożliwiające wydostanie się z pułapki aporii (por. S. Kofman, Beyond Aporia?, w: Post-structuralist classic, przeł. D. Macey,
London and New York 1988, s. 9).
Pasażowa
dynamika porosa przypomina dynamikę wzniosłości, ponieważ determinuje ją
pragnienie nieustannego przechodzenia z jednego wymiaru w inny, przebiegania
kolejnych przestrzeni, penetrowania coraz to nowych terytoriów. Tak rozumiany poros
wyznacza perspektywę permanentnego kroczenia w nieskończoność. Jak
wiemy z Krytyki władzy sądzenia, kroczenie to ściśle wiąże się ze
wzniosłością.
Poros
(pojmowany jako Pełnia) także bywa wzniosły – a to za sprawą właściwego mu porosa,
czyli po/pędu prze/kroczenia współgrającego z lotnością przemierzającej
nieskończoność w ruchu niepowstrzymanego transcendowania granic.
W tym kontekście powstaje pytanie,
czy Poros jest Pełnią totalną i kompletną – taką, poza którą nic innego
już nie istnieje? W Uczcie Platona okazuje się, że poza Porosem
jest jeszcze Penia (Niedostatek). Poros zapładnia ją, dopełnia, ale robi
to nieświadomie, w stanie zamroczenia. Innymi słowy, Poros może nie
zdawać sobie sprawy z tego, że poza nim, poza obrębem jego granic, istnieje
wygłodniała, nienasycona pustka, którą on musi wypełnić. Nie zmienia to faktu,
iż Poros penetruje (u Platona – bezwiednie) tę pustkę. Co za tym idzie,
wypełnia ją. Z kolei o owej pustce można powiedzieć, że uzupełnia ona Porosa.
Ten ostatni jest bowiem w specyficzny sposób uzupełniony przez Penię (Niedostatek)
i tylko dzięki niej może się spełnić, tzn. spłodzić Erosa. Jak się okazuje,
Pełnia — aby spełnić swoją powinność — musi wejść w intymną relację z Pustką.
Sarah Kofman przypomina w tym kontekście Teajteta, pisząc o tym, że
moment, kiedy dusza osiąga pełnię, jest zarazem momentem, w którym dusza
okazuje się najbardziej pusta (S. Kofman, op.cit., s. 25). Tak więc, Pełnię
dzieli tylko krok od Pustki, czasami zaś Pełnia w gruncie rzeczy jest Pustką,
albo, ściślej mówiąc, musi stać się nią, aby zachować siebie, aby spełnić swą
najważniejszą misję jaką jest wypełnianie (zapładnianie) i przepełnianie
(rodzenie).
W tej strukturze komponent
niedostatku lub pustki wydaje się niezbywalny, ponieważ Pełnia całkowicie
wypełniająca wszystko i będąca wszystkim, nie mogłaby już niczego wypełnić jeśli
wszystko zostałoby wypełnione. Dzięki niedostatkowi zatem stan wypełnienia może
zostać dialektycznie zniesiony przez przepełnienie się Pełni (metaforyzowane
np. przy pomocy takiej figury, jak narodziny Erosa) — ale tylko wtedy, gdy
istnieje jeszcze jakaś pusta, nie wypełniona przestrzeń (w której to, co
nowonarodzone mogłoby znaleźć swoje miejsce). Tak czy inaczej, Pełnia potrzebuje
Pustki, a Poros potrzebuje Penii (nawet jeśli sobie tego nie uświadamia
– tak jak otumaniony bohater Platońskiego mitu). (W eseju Sary Kofman na temat
„porosa” pojawia się też figura Akuszera. Jest nim Sokrates ułatwiający duszy
narodziny, przejście – poros – w przestrzeń światła [ibid., s. 24]. Jak
widać, poros ma nie tylko wzniosły, lecz także — za sprawą swojej
sokratejskości — ironiczny wymiar.)
Moment pustki obecnej w królestwie Porosa,
jest ważny o tyle, że dzięki niemu Pełnia okazuje się w jakiejś mierze
niekompletna, wciąż-niespełniona, a co za tym idzie – dążącą do spełnienia. Poros
byłby zatem nie tyle Pełnią, co dążeniem do Pełni.
W tej sytuacji pojawia się możliwość
ruchu, czyli szansa dla porosa będącego lotnością pojętą jako ciągłe
przechodzeniem z jednego stanu w drugi. Taka możliwość może być także
możliwością wzniosłości, o ile granica wyznaczająca moment ostatecznego
spełnienia wciąż się oddala, a poros wciąż pragnie ją ścigać i w tym
pościgu kroczy w nieskończoność, w którą oddala się spełnienie.
W tym układzie nie tylko lotność odgrywa wzniosłą rolę. Ważna jest także
otchłanność. Poros to Pełnia kipiąca, przelewająca się, przekraczająca
kolejne miary i kolejne granice. Ten transgresyjny żywioł pędzi w otchłanną dal
nieskończoności i dlatego może być określony Porosem wzniosłym. Należy
przy tym zaznaczyć, że nie tylko szybuje on w otchłań, lecz sam się nią okazuje
– zwłaszcza jako analogon Chaosu, który w greckiej teogonii bywa przepaścią,
bezdenną czeluścią. Modalność Porosa-Chaosu-Otchłani koresponduje więc z
modalnością wzniosłości metaforyzowanej jako Abgrund. Oczywiście
istnieje zasadnicza różnica między przepastnością Chaosu a przepastnością Porosa.
Ten pierwszy bywa otchłanią niszczycielską, pożerającą, anihilującą. Ten drugi
przeciwnie – jawi się jako bezdenny, tzn. niewyczerpany przestwór twórczych
możliwości.
4 komentarze:
lol nikt tego nie czyta
Skąd ta pewność? Ktoś jednak czyta i prosi o więcej.
Bóg zapłać za szczyptę dobrego słowa!
Mam nadzieję, że już na początku lipca wrócę do regularnego publikowania postów (czytaj: wrzucania butelek do oceanu). Przerwa wynikła z paraliżującego nadmiaru obowiązków.
Bóg zapłać za wysłuchanie prośby!
Niech nie zrażą Pana negatywne komentarze ani milczący odbiorcy. Zacne butle przyjdzie nam kiedyś łowić!
Prześlij komentarz