czwartek, 23 października 2008

OSKAR HANSEN - MIĘDZY DEMOKRACJĄ I DYKTATEM?


Teoria Formy Otwartej (FO) i Formy Zamkniętej (FZ) rozwijana przez Oskara Hansena w ciągu pięćdziesięciu lat jego działalności, nie jest wyłącznie ideą urbanistyczną – stanowi bowiem część szerszej wizji kultury. Wizja ta ufundowana została na opozycji między patriarchatem i matriarchatem. Patriarchat – będący przyczyną społecznego, politycznego i wizualnego zła - identyfikuje Hansen z posłuszeństwem wobec autorytetu oraz hierarchicznym i zamkniętym porządkiem społecznym. Matriarchat natomiast utożsamia z równością „wszystkich wobec Matki Ziemi”, ideałem „współpartnerstwa”, a także z zasadą „miłości, jedności i pokoju”[1].

Z tego punktu widzenia strukturze patriarchalnej odpowiada FZ, matriarchalnej zaś – FO. Ponieważ Forma Zamknięta jest „sztuką przemocy”[2], więc jej struktury charakteryzuje dominacja i niezmienność układów dogmatycznych – głownie centrycznych. Z kolei Formy Otwarte cechuje relatywizm, przekształcalność oraz współpartnerstwo demokratycznych i egalitarnych struktur zdecentralizowanych.

Należy tu zwrócić uwagę na koncyliacyjny charakter Formy Otwartej, oznaczającej rezygnację z antagonizmu na rzecz bezkolizyjnej gry, której celem jest wytworzenie stanu specyficznej równowagi między strefami FZ i FO. W związku ze specyficznie pojmowanym imperatywem pojednania Hansen postuluje, by „nie burzyć starego, ale próbować humanizować istniejące przestrzenie”[3] „z uwzględnieniem harmonijnego przejścia z układu istniejącego do układu nowego”[4].

Trzeba w tym miejscu podkreślić, że integracja FZ i FO ma nie tylko wymiar estetyczny i etyczny, lecz również epistemologiczny. Stwarza bowiem warunki „głębszego zrozumienia środowiska, w którym się istnieje”[5]. Jak pisze Hansen: „«współistnieć» oznacza «więcej wiedzieć»”[6]. Forma Otwarta spełnia w procesie poznawczym funkcję „narzędzia diagnostycznego”, które pozwala zbadać habitat urbanistyczny, a co za tym idzie rozpoznać kondycję kultury, a nawet - świata[7].

W tym kontekście przypomnieć należy dwa słowa-klucze Hansenowskiej teorii – pojęcie uczytelniania i pojęcie tła. Organizacja przestrzeni architektonicznej jest według Hansena uczytelnianiem nie tylko dlatego, że porządkuje chaotyczną i nieludzką zabudowę miasta, ale także dlatego, że uwypukla stosunki i procesy społeczne. Na tej zasadzie FZ uczytelnia dominację, zaś FO – demokrację. Sztuka FZ jest bowiem „całkowitą antytezą demokracji”, podczas gdy „sztuka FO jest jej tezą”[8].

W dyskursie Hansenowskim jednym z najważniejszych przykładów autorytarnej Formy Zamkniętej w skali mezo jest świątynia gotycka, budząca „podziw umiejętnością przerażania”[9]. FZ w skali mikro to z kolei np. „pomnik na cokole”. Zdaniem Hansena „rzeźba – symbol ważnego «podmiotu» w «przedmiotowej» formie może być nosicielem idei politycznej, społecznej, religijnej, plastycznej itp.”[10].

Natomiast jeśli chodzi o Formę Otwartą, to jej zasadniczym elementem we wszystkich skalach jest tło „eksponujące zdarzenia”[11].

„Tło” to jedno ze słów, które najczęściej pojawiają się w tekstach Hansena – zarówno w „traktacie” Zobaczyć świat, jak i w „dokumentacyjnej” książce Ku Formie Otwartej autor nieustannie przywołuje „chłonne tło zdarzeń”[12], „światłocieniowe tło zdarzeń”[13], lub „tło uczytelniające i eksponujące wielką liczbę zdarzeń”[14]. Dlaczego kategoria "tła" jest tak istotna? Ponieważ „tło” (jak zasygnalizował Hansen w tytule swej przedostatniej wystawy indywidualnej) pozwala nam lepiej „przyjrzeć się sobie”[15]. Celem architekta będzie zatem stworzenie takiego tła, które ujawni dramat nie tylko jednostkowy (ludzki), lecz także - uniwersalny (kulturowy)[16]. W jednym z autorskich opisów towarzyszących projektom urbanistycznym, Hansen stwierdził, że „różne zbiorowości wymagają odpowiednich dla nich teł, aby mogły być czytelniej postrzegane i rozumiane”[17]. Znamienne jest, że słowa te odnoszą się do Osiedla mieszkaniowego im. Juliusza Słowackiego w Lublinie.

Osiedle Słowackiego to jedno z najważniejszych przedsięwzięć Hansena. Jest to pierwsza (i być może najwybitniejsza) konkretyzacja idei FO w skali budownictwa mieszkaniowego. Ten „Teatr Formy Otwartej”, zaprojektowany w 1961 roku i zrealizowany w 1967, stał się w roku 2005 „tłem” osobliwego „dramatu” architektonicznego. Oto w zdecentralizowanej strukturze urbanistycznej pojawił się dominacyjny monolit Formy Zamkniętej, który regresywnie scentralizował i zhierarchizował otwarty układ osadniczy. Monolitem tym jest pseudogotycki kościół wybudowany w środku osiedla na planie domu kultury przekształconego w kaplicę.

Owo „zdarzenie” spotkało się z nikłym zainteresowaniem ze strony mediów. Lokalna i krajowa prasa poświęciła tej sytuacji zaledwie kilka zdawkowych artykułów, mimo iż mogło by się wydawać, że cała sprawa – zarówno w konkretnym aspekcie urbanistycznym, jak i w bardziej ogólnym wymiarze symbolicznym – wymaga dogłębnej, wielowątkowej debaty. Zamiast niej pojawiły jedynie publicystyczne głosy płytkiego i bezrefleksyjnego oburzenia. Tygodnik „Nie” skomentował zaistniałą sytuację w duchu sprzeciwu wobec postępującej klerykalizacji przestrzeni publicznej[18], „Kurier Lubelski” natomiast zamanifestował zgorszenie w obliczu czysto urbanistycznego horrendum, jakim według dziennikarza tejże gazety okazała się świątynia, pasująca do Hansenowskiego osiedla jak (nie przymierzając) „pięść do nosa”[19].

Tak więc w kluczowym, a zarazem najbardziej emocjonującym momencie – w chwili, gdy podejmowano decyzję o budowie kościoła, a następnie ten kościół budowano - profesjonalną debatę zastąpiły publicystyczne symplifikacje. Dzisiaj – po paru latach -świątynia na osiedlu Słowackiego jest obiektem, który nie budzi już silnych kontrowersji politycznych. Pseudogotycki kościół - siłą bezwładności zrastając się z krajobrazem osiedla – stopniowo przestał drażnić i zyskał status urbanistycznego faktu dokonanego, z którego istnieniem opinia publiczna po prostu się pogodziła.

Jak reagować na tę sytuację? Wydaje się, że zamiast biernie akceptować status quo lub bić na alarm przeciwko skandalicznemu stanowi rzeczy, należy powrócić do idei debaty ukazującej nieoczekiwaną (a przy tym wymykającą się schematycznym klasyfikacjom) wielowymiarowość zaistniałej sytuacji.

Przygotowując niniejszy referat pragnęliśmy uniknąć ideologicznego zacietrzewienia skierowanego przeciw konserwatyzmowi Formy Zamkniętej. Chcieliśmy także wyminąć mielizny dyskursu, który spłyca złożoną problematykę tak, jak robi to choćby publicystyka interwencyjna. Zamiast ideologicznej interwencji proponujemy ironiczną interpretację. Jej celem jest ukazanie postmodernistycznego „cienia” Hansenowskiej struktury urbanistycznej. Cień ów materializuje się jako „neogotycki” kościół, w którym odnaleźć można fascynujące paradoksy polskiego modernizmu.

Hermeneutyka nacechowana ironiczną rezerwą wydawać się może w tym kontekście niestosowna. Do opisywanej świątyni trudno bowiem podchodzić z dystansem. Forma Zamknięta kościelnej bryły bezpardonowo rozpycha się w ciasnej przestrzeni między blokami. Tylna ściana nawy głównej niemal dotyka fasad budynków. Prawdopodobnie więc każde słowo księdza odprawiającego mszę, wzmocnione przez głośniki umieszczone na zewnątrz kaplicy, jest wszechobecne w mieszkaniach sąsiadujących z kościołem. Audiowizualna agresja wydaje się w tej sytuacji symbolem bezmyślnej brutalności patriarchatu, objawiającej się jako klerykalny dyktat, który w prawdziwie demokratycznym społeczeństwie byłby niedopuszczalny. Frustracja spowodowana tym stanem rzeczy może łatwo wywołać ducha antyklerykalnej krytyki, która najbardziej zwulgaryzowaną formę przybiera w języku używanym np. przez przywołany powyżej tygodnik „Nie”.

Oczywiście o całej sprawie można mówić także innym językiem – nieco mniej emocjonalnym i upolitycznionym, a jednak równie schematycznym i w gruncie rzeczy tak samo zideologizowanym. Język taki dochodzi do głosu wtedy, gdy „krytyczny” dyskurs pozornie ogranicza się do problematyki urbanistycznej i w jej obrębie kreuje obraz kościelnej budowli przedstawionej jako barbarzyńska „pięść” dewastująca „zabytek” nowoczesnej architektury. W obrazie tym pseudogotycka wieża kościelna symbolizuje ponowoczesne podzwonne dla polskiego modernizmu. Podzwonne będące kakofonią eklektycznych form, których kumulacja skutkuje nie tylko „skażeniem wizualnym”[20] środowiska urbanistycznego, lecz także etyczną oraz polityczną degradacją społeczeństwa i kultury.

Uznając ten dyskurs za bezużyteczny, pragnęlibyśmy zaproponować interpretację, która ukaże problem kościoła na Osiedlu Słowackiego w innym - specyficznie „anty-Hansenowskim” ujęciu. W ramach tej interpretacji pozwolimy sobie nie tylko na prowokacyjną hipotezę, lecz także na ryzykowne żonglowanie paradoksami – nie po to wszakże, by poprzestać na hermeneutycznej grze, pojmowanej jako swoista sztuka dla sztuki, lecz po to, by w celach poznawczych wydobyć z teorii Hansena fundamentalną antynomię modernizmu. Symbolem tej antynomii – przewrotnym i paradoksalnym – okaże się „gotycka” świątynia na Osiedlu Słowackiego. Kościół na tle osiedla będzie czymś w rodzaju oburzającego, a zarazem pouczającego emblematu, który zostanie odczytany jako alegoria konserwatywnej energii ożywiającej polski modernizm.

Za kontekst tej alegorii uznać można ogólnokulturową teorię Hansena wykraczającą poza jego koncepcje architektoniczne. Teoria ta - zawarta w książce Zobaczyć świat - koncentruje się w dużym stopniu na krytyce ponowoczesnej kultury i sztuki. Według niej żyjemy w zaśmieconym, skorumpowanym i skomercjalizowanym świecie, w którym skażenie etyczne i wizualne jest odpowiednikiem skażenia biologicznego. Dzieje się tak dlatego, że „obraz współczesnego świata jest formowany w oparciu o konwencję FZ”[21], a także w oparciu o różne rodzaje destrukcyjnej eskalacji – tak zbrojeniowej, jak i wizualnej.

Jak w świecie tym „wygląda eskalacja środków «plastycznych»”?[22] Według Hansena taką eskalacją jest np. „pokazywanie swego aktu ze wszystkich stron, wypinanie do przechodniów zadu ze spuszczonymi spodniami, kupa na fortepianie”[23], a jakby tego było mało - jeszcze „pierdnięcie studenta na zajęciach”[24] . Do tego dochodzi „niebezpieczny, powszechny, zły, upraszczający i degradujący wpływ amerykanizmu Disney’a na plastyczną wrażliwość człowieka”[25]. Jak pisze Hansen, „zaśmiecanie naszego otoczenia jest wizualnym kłamstwem”[26], w którym musimy żyć, i któremu powinniśmy się przeciwstawić. „Nie dajmy się zatruć wmawianymi nam populistycznymi sloganami”- apeluje architekt w traktacie Zobaczyć świat[27]. Jego zdaniem „umiejętność samodzielnej analizy i oceny w oparciu o jasne i zrozumiałe kryteria wartości plastycznych to jedyna droga samoobrony przed wmuszaniem nam bubli, np. postmodernizmu. Jakkolwiek ten stan nazwiemy, jest on atrybutem – chorobą społeczną wolnego rynku”.[28]

Ten krótki przegląd cytatów ukazuje zasadnicze perspektywy Hansenowskiej krytyki cywilizacyjnej, a konkretnie – jej fundamentalne antynomie. Ponieważ można przypuszczać, że twórca teorii Formy Otwartej nie uświadamia sobie tych antynomii, trzeba je ujawnić i opisać za niego – zwłaszcza jeśli poważnie traktujemy jego tezę, że ”cała utopia humanistyczna jest niczym scenariusz Formy Otwartej”[29].

Na czym konkretnie polega bezwiedna kontradykcyjność teorii krytycznej Hansena? Choćby na sprzeczności między deklarowaną „wolą poznawania” a dyskursem, który znaczenie tej woli próbuje wyjaśnić i uzasadnić. Dyskurs ten bowiem - wbrew manifestowanej niechęci do „populistycznych sloganów” – bazuje właśnie na sloganach, kompilując antyglobalistyczne i antyamerykańskie komunały o zakłamaniu polityków, wyścigu zbrojeń, zanieczyszczeniu środowiska, komercjalizacji, postmodernistycznym zaśmiecaniu kultury itd. Kompilacja ta składa się z uproszczeń i powierzchownych analogii, których wartość poznawcza wydaje się problematyczna. Jednym z przykładów takiego upraszczania jest np. twierdzenie, że „syntezą, podsumowaniem, wręcz symbolem współczesnego psychologicznego narzędzia oddziaływania FZ są programy telewizyjne (…)”[30]. Zdaniem Hansena telewizja to „narzędzie przemocy, podobnie jak kiedyś katedry gotyckie, architektura faszystowska czy socrealistyczna”[31].

Kolejna, a przy tym znacznie bardziej zaskakująca kontradykcja kryje się w Hansenowskiej krytyce współczesnej sztuki. Oburzenie starego modernisty wobec „aktu pokazywanego ze wszystkich stron”, „zadu wypiętego do przechodniów”, „kupy na fortepianie” i „pierdnięcia studenta”, ma bez wątpienia cechy wspólne z neo/konserwatywnym, antymodernistycznym krytycyzmem, który po/nowoczesnej sztuce ma za złe jej abiektalny ekshibicjonizm i upodobanie do skatologii. W kontrze do tego oburzenia przypominamy pogląd Adorna, który „skłonności nowej sztuki do tego, co wstrętne i fizycznie odrażające”[32] uznał za typowe dla radykalnej moderny[33].

Symplifikacje i pochopne porównania organizujące strukturę Hansenowskiej krytyki kultury, prowadzą nas na trop problemu zasadniczego. Na trop kluczowej antynomii w teorii Formy Otwartej, a co za tym idzie - na ślad podstawowej antynomii modernizmu.

Antynomia ta lokuje się u Hansena na poziomie metateoretycznym, gdzie przybiera postać ukrytej i bezwiednej sprzeczności między demokratycznymi dezyderatami, a despotycznym typem umysłowości, formułującym owe dezyderaty.

Jak wiadomo, teoria FO postuluje egalitaryzm, „bezhierarchiczność”, niedogmatyczność, decentralizację i asymetrię. Problem polega jednak na tym, że struktura tej teorii jest antynomiczna wobec wpisanych w nią postulatów – wszak organizują ją symetryczne przeciwieństwa: Patriarchat/Matriarchat, Dominacja/Demokracja, FO/FZ. Strukturyzacja tych dychotomii polega na budowaniu modeli poznawczych, które przybierają postać schematycznych tabel i wykresów. Posługując się takimi tabelami (patrz np. Zobaczyć świat, s. 30), teoretyk wtłacza niesłychanie skomplikowaną problematykę w siatkę maksymalnie uproszczonych klasyfikacji. Dzięki temu udaje mu się np. zamknąć całą historię ludzkości w ramach jednej strony (patrz: ibidem, s. 61). To osiągnięcie budzi tyleż podziw, co fundamentalne wątpliwości. Nas jednak interesuje nieco inna kwestia - nie tyle problem naukowej wiarygodności tak uporządkowanej teorii, ile pytanie o jej „demokratyczność”, „bezhierarchiczność” i „egalitaryzm”. Naszym zdaniem bowiem struktura tej teorii bynajmniej nie jest „zdecentralizowana”. Przeciwnie – jest właśnie scentralizowana (tyle tylko, że nieświadomie) wzdłuż osi symetrii kreującej „czarno-białe” schematy i „totalizujące” uproszczenia. W centrum tej struktury stoi „katedra”, z której teoretyk wygłasza arbitralne kazania pieczętowane dogmatycznymi wykrzyknikami. Używa przy tym „egalitarnej” retoryki, a nawet postuluje konieczność „samodzielnej analizy”, zarazem jednak marzy o „sterowaniu poznawczym”[34] i „modyfikacji ludzi”[35]. A w chwilach świętego oburzenia ciska zgoła biblijne gromy na „oszołomiony przedmiotowym «czadem» motłoch, który wszędzie wkracza legionem, wszystko wypełnia i wszystko brudzi – niczym muchy w lecie[36].

Trudno się oprzeć wrażeniu, że w tych natchnionych momentach ustami Hansena przemawia Duch par excellence patriarchalny. Architekt przypomina wtedy prawie-Papieża prawiącego morały o czasie „globalnej śmierci”[37] - przypomina Prawodawcę projektującego „Kodeks Ziemi”[38] – Przewodnika przekonanego, że „ziemia z fundamentów jest święta”[39].

Na początku nowego milenium z tej świętej ziemi wyrosła na osiedlu Słowackiego „gotycka” świątynia. Obok niej stanął pomnik wieszcza z wyrytymi fragmentami wiersza Słowiański papież. Fragmenty te można z pewnością czytać na różne sposoby, ale dziś na Hansenowskim osiedlu wydają się one bezwiednie szyderczym epitafium dla Formy Otwartej (albo zaskakującym, a przy tym bezlitośnie logicznym jej dopełnieniem).

A czym wobec tego wydaje się kościół? Skamieniałą erupcją „patriarchalnej” energii, która rozsadza od środka ideę „otwartości”? A może symbolem „utajonej energii”[40] modernizmu jako takiego – znakiem „złej” energii „humanistycznej utopii”?

PAWILON STABILNEJ FORMY (Cezary Klimaszewski, Tomasz Kozak, Tomasz Malec)






[1] Por. Oskabr Hansen, Zoaczyć świat, Warszawa 2005, s. 9.

[2] Ibidem, s. 29.

[3] O. Hansen, Ku Formie Otwartej, Warszawa 2005, s. 68.

[4] Ibidem, s. 27.

[5] Ibidem, s. 18.

[6] O. Hansen, Zobaczyć świat…, s. 58.

[7] Patrz: O. Hansen, Ku Formie Otwartej…, s. 19.

[8] O. Hansen, Zobaczyć świat…, s. 35.

[9] Ibidem, s. 13.

[10] Ibidem, s. 34.

[11] Ibidem

[12] Ibidem, s. 43.

[13] Ibidem, s. 166.

[14] Ibidem, s. 167.

[15] O. Hansen, Ku Formie Otwartej…, s. 143.

[16] Patrz: O. Hansen, Zobaczyć świat…, s. 165.

[17] O. Hansen, Ku Formie Otwartej…, s. 81.

[18] J. Wróbel, Mazurek Życińskiego [w:] Nie 1999-09-23.

[19] A. Molik, Wizjoner Oskar i Oskar wstydu, [w:] Kurier Lubelski 2007-01-18.

[20] Patrz: O. Hansen, Ku Formie Otwartej…, s. 30.

[21] O. Hansen, Zobaczyć świat…, s. 14.

[22] Ibidem.

[23] Ibidem.

[24] Ibidem, s. 15.

[25] Ibidem, s. 16.

[26] Ibidem.

[27] Ibidem.

[28] Ibidem.

[29] O. Hansen, Ku Formie Otwartej…, s. 19.

[30] O. Hansen, Zobaczyć świat…, s. 71.

[31] Ibidem.

[32] T.W. Adorno, Teoria estetyczna, Warszawa 1994, s. 91.

[33] „Moderna zakwestionowała harmonistyczny pogląd na brzydotę. Powstaje stąd coś jakościowo nowego. Anatomiczne okropieństwa u Rimbauda i Benna, elementy budzące fizyczną odrazę i niechęć u Becketta, skatologiczne cechy niektórych współczesnych dramatów nie mają nic wspólnego z rubasznością obrazów holenderskich siedemnastego stulecia. Analne przyjemności i duma sztuki z suwerennego ich inkorporowania przepadają; w brzydocie kapituluje prawo formy jako bezsilne” (Patrz: ibidem, s. 86).

[34] O. Hansen, Zobaczyć świat…, s. 35.

[35] Ibidem.

[36] Ibidem, s. 71.

[37] Ibidem, s. 8.

[38] Ibidem, s. 24.

[39] O. Hansen, Ku Formie Otwartej…, s. 91.

[40] W 1968 Julian Przyboś tak pisał o Hansenie: „wielką ideą, która zajmie umysły, rozbudzi marzenia i rozrusza utajone energie (podkr. – PSF), stać się może myśl twórcza Oskara Hansena. Myśl już praktycznie sprawdzona w zbudowanym przez niego Osiedlu im. Słowackiego w Lublinie” (ibidem, s.214).

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Nic gorszego niż tandem Hansenów nie mogło przydarzyć się polskiej architekturze mieszkaniowej. Świnie i krowy mieszkają w lepszych warunkach niż ludzie w blokach na LSMie. Hansenowskie wieżowce z ulicy Zana są dobrym przykładem jak nie budować dla ludzi. Hansenowska "architektura" to koszmar i piekło na ziemi.