Uff... Na dłuższą metę sporów branżowych nie da się jednak uniknąć. Poniżej wracam do problemów naszej sceny, próbując zarazem wywiązać się z niewdzięcznego obowiązku podsumowania starego roku.
Korzystając z tej okazji, składam noworoczne życzenia wszystkim "wrogom". Jakże bowiem chuda byłaby ma egzystencja bez pełnomlecznego, wypasionego "wroga"...
3 komentarze:
Wszystkiego co KOLOROWE i wygranej wojny, bez "trupów"!
Dzięki za podsumowanie, bardzo potrzebne kiedy Krytykant zrezygnował z walki. Mam nadzieję, że masz więcej sił i nie lubisz wody w ustach, a jeśli już to dobre wino ;-), a jeśli wino to w dobrym towarzystwie. Nie wiem czy moje jest wystarczająco dobre, niezależnie od wszystkiego zapraszam w maju, adres: Dziwny ogród na Glince. Szczegóły w swoim czasie. Pozdrawiam. [b]
Pan wierzy że ma jakiś wrogów?!
zainteresowanie sztukami wizualnymi jest żadne jak widać
Owszem, kultywuję naiwną wiarę we "wroga" (proszę pamiętać o cudzysłowie).
Jeśli zaś chodzi o rzekomy brak zainteresowania sztukami wizualnymi, to cóż on ma do rzeczy? (i kto właściwie sie nimi nie interesuje?)
Prześlij komentarz