Po niemal stu latach od premiery ukazało się wreszcie drugie wydanie Xiędza Fausta Tadeusza Micińskiego. W obliczu tego faktu padam na kolana i krzycząc: „Christus verus Luciferus!”, składam pokorne dzięki Najwyższemu za to, że łaska jego pokonała polską inercję i przywróciła powszechnej świadomości wielką książkę wielkiego pisarza.
Ponieważ Duch rzadko kiedy działa w bezcielesnej próżni i swoje prace najczęściej wykonuje przy pomocy ludzi wybitnych a nieustępliwych, więc - podziękowawszy Bogom - chylę czoła przed profesorem Wojciechem Gutowskim, który redagując Xiędza…, przygotował pierwsze wydanie krytyczne tej powieści, opatrzone imponującą liczbą erudycyjnych przypisów. Dodajmy – przypisów będących nie tyle pustym zbiorem przyczynkarskich ozdób, co raczej zespołem niezbędnych wskazówek wytyczających w miarę bezpieczne szlaki w naszpikowanych pułapkami meandrach dyskursu Micińskiego.
Xiądz Faust (1913) - druga powieść tego pisarza – ma tę zaletę, że może być lekturą, by tak rzec, „propedeutyczną”. Jest bowiem łatwiejsza w czytaniu od Nietoty (1910) - mniej radykalna językowo i nie tak skomplikowana strukturalnie. Xiądz Faust - w ramach koncepcji tzw. "lucyferyzmu chrystusowego" - grupuje oraz rozwija najważniejsze elementy antropologii, teozofii i poetyki Micińskiego. Co ważne, czyni to w stosunkowo przystępnej formie. Tak więc, jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się, co jeden z najbardziej radykalnych pisarzy polskiej moderny sądzi na temat religii, rewolucji, narodu i rasy, po prostu musi przeczytać tę książkę. Tym bardziej, że Miciński mówi o problemach, które nie straciły swej aktualności wraz z końcem Młodej Polski i również w chwili obecnej – w obrębie późnej nowoczesności - determinują krytptoteologiczną i agoniczną dynamikę kolektywnej jaźni.
Apeluję o czytanie Xiędza… ponieważ książka ta - oprócz korzyści poznawczych – dostarcza niesłychanie intensywnych doznań czytelniczych. Obcowanie z tym arcydziełem zapewnia kontakt z „anachronizmem” w czystej postaci (więcej o tym, jak definiuję „anachronizm”, w tekście: „Dialektyka anachronizmu”, „Obieg” 1-2 [75-76] 2007, ss. 106-123). Rozkoszy tego kontaktu nie podejmuję się w tym miejscu opisać własnoręcznie, w zamian za to natomiast przytoczyć chciałbym fragment Płomieni. Poniższy passus z Brzozowskiego uznaję bowiem za metaforę modelowej reakcji nowoczesnego podmiotu na działanie „anachronizmu”, który w przestrzeni niczego nie przeczuwającej aktualności wynurza się z otchłani zapomnienia niczym epifania groźnych a zarazem fascynujących sił – wzniosłości, patosu i wielkości:
„Zarysował się on przede mną tak samo bezwzględnie inny, nieznany, niezrozumiały i groźny, jakim ukazał się moim dziecinnym oczom: złom zastygłej lawy na kwiecistej, spokojnej łące, pośród lękliwych, oswojonych przez życie i przygarbionych przez nie ludzi – opalony przez pioruny, zwyciężony, lecz nieulękły, okaleczały, lecz nieugięty tytan. Spod opalonych powiek oczy jego wybiegały ponad nasze głowy gdzieś w kraj groźnych pobojowisk; wsłuchiwać się zdawał nieustannie, czy nie wstrząsa podziemny głuchy grom tym zaciszem lęku i małości, na którym wsparliśmy swoje życie. (…) Tak nagle wystąpił on na tle mojej pamięci, chroniącej zjawiska nie znaczące nic i upokarzająco pozbawione treści, niby rdzawa plama, niby miecz czy szyszak niespodzianie wśród domowego rupiecia odkryty”.
Ponieważ, jak powiedziałem, Xiądz Faust może być do pewnego przynajmniej stopnia potraktowany jak powieść „propedeutyczna”, więc ostrzegam: drżyjcie studenci! Od przyszłego semestru to właśnie będzie lektura obowiązkowa na moich wykładach z cyklu Prolegomena do późnej polskości. Drżyjcie więc – z niepokoju, trwogi albo rozkoszy!
Tadeusz Miciński, Xiądz Faust, Kraków 2008, oprac. W. Gutowski.
37 komentarzy:
Krystyna Bezubik: "świadomość, że wieloletnie zgłębianie wiedzy okazały się niczym wobec choroby psychicznej, sprawia, że ksiądz zostaje zawieszony pomiędzy wiarą a zwątpieniem
...
wcześniejsze rozumowe podejście do wiary zostało zastąpione przez bardziej intuicyjne, nie potrzebujące konkretnych dowodów"
http://www.badanialiterackie.pl/readarticle.php?article_id=86
A gdzie ma Pan takie wykłady?
"Od przyszłego semestru to właśnie będzie lektura obowiązkowa na moich wykładach z cyklu Prolegomena do późnej polskości. Drżyjcie więc – z niepokoju, trwogi albo rozkoszy!"
szczerze współczuję.
a tak w ogóle Bóg umarł, czy wprost przeciwnie?
A może to odwrócimy
oto lekturki dla pana frajera-akademika-multi-artysty
1.J.Staniszkis POSTKOMUNIZM
2.K.Irzykowski PAŁUBA
3.P.Bourdieu REPRODUKCJA :ELEMENTY TEORII SYSTEMU NAUCZANIA
4.J.Kopciński GRAMATYKA I MISTYKA
za tydzień KARTKÓWKA
Polski blog grupy The Krasnals zmienił adres z thekrasnals.pinger.pl na
thekrasnals-pl.blogspot.com
Coś tu cicho...
http://kanibalia.blogspot.com/
cicho, bo autor poległ na wojnie :)
Co robić?... Kto mieczem wojuje... he,he..
Żyjesz!!!!
Ledwo, ledwo...
kiedy te wykłady będą, czy to kolejna bajka?:)
Jaka bajka? I dlaczego kolejna? ;-)
Jeśli zaś chodzi o wykłady oraz "późną polskość", to zapraszam 21.05 (czwartek) o godz. 18.00 do Audytorium CSW na mój odczyt zatytułowany właśnie "PROLEGOMENA DO PÓŹNEJ POLSKOŚCI".
Wcześniej natomiast - 16.05 (sobota, Noc Muzeów) - na spotkanie do Lokalu_30, gdzie o godz. 21.00 odbędzie się:
- promocja najnowszego numeru kwartalnika filozoficznego "Kronos", poświęconego F.W.J. Schellingowi
- projekcja mojego filmu "Song of Sublime"
- debata o wzniosłości, ironii i romantyzmie z udziałem Mateusza Wernera, Wawrzyńca Rymkiewicza (tłumacza "Światowieków" Schellinga)oraz mojej osoby.
o kurde !
niezła papka(kolejna:)
kiepski fimik znamy...
drżymy więc i kłaniamy się
Polanie, przestańcie się kłaniać i drżeć oraz bezzębną szczekać szczęką! Trzeba wstać z kolan i zacząć metodycznie gryźć - tym bardziej, że zamiast papki dostaniecie twarde orzechy ;-)
zęby są zdrowe martw się o swoje...:), no i jak się nie kłaniać Polarnemu Mistrzowi!
Szkoda, że z tych orzechów nic nie wynika:)
Pa, pa, żołnierzyku!
Ha! Pozwólcie mi martwić się o Was, Lechici! Naprawdę nie chciałbym przysparzać Wam niestrawności.
Dlatego musicie nauczyć się wgryzać w meritum, miast żywić się własną żółcią.
Nie żegnajmy się więc - czekam na Was w Lokalu i w Zamku, szeregowcy śledzienniczego szyderstwa!
Song of Sublime ;)
popraw ten filmik
Może i bym poprawił mój "Sublime" - pod warunkiem jednak, że Pana/i sugestie i zaczepki byłyby bardziej wysublimowane. Obawiam się jednak, że na to liczyć nie mogę...
Panie Tomaszu, po co sie wdawac w dyskusje z anonimowymi leszczami?
Ja czekam na Pański odczyt - może to bedzie okazja do rzeczowej dyskusji
no i trochę szkoda, ze Pan odpuścił z tym blogiem...
dajmy Tomusiowi odpocząć w cieniu prastarych drzew...:)
Ach Duszo Moja
Przepraszam
Leszcz
No, proszę... Liznął Pan Micińskiego i już zaczyna się Pan sublimować - Pański persyflaż jest subtelny, a przy tym zaiste morderczy...
Tylko ten "Tomuś" nieco zbija mnie z tropu... Pan sobie poczyna doprawdy już zbyt pieszczotliwe. Nie bierz rozbratu z diabłem ostrości, zuchu! Celuj przy tym ad rem, nie ad personam. Bo tak to możemy się bawić bez końca, cóż jednak z tego wynika?...
Na przyklad to, że Leszcz mimo wszystko nie daje Panu zasnąc. Czyli to w sumie pozytywnie wkurwiajaca ryba. nie pozwala sie zdrzemnąć
Spędza sen z powiek, a jednocześnie udaje, że chce mnie wysłać na urlop. Złośliwa bestia! A przy tym jak dobrze zna moje filmy. Serce mi rośnie.
raczej wątroba ci puchnie ze złości
Au! Trafił/a mnie Pan/i w miejsce najczulsze.
He,he... Śmiesznie się tu bawicie. A nowych tekstów brak
tomuś ratuj, nie mogę bez ciebie wytrzymać
ola
ciągle myślę o tobie
love, love, jeszcze raz
kocham
o.
widziałam i słuchałam ciebie w zamku, jestem zafascynowana tobą
zastanawiałam się nad tym, co do ciebie czuję, nie mogę sobie z tym poradzić, moje odczucia do ciebie są naprawdę szczere
Proszę się wobec tego ujawnić (albo obnażyć). Mam nadzieję, że nie jest Pani Leszczem w szacie niewieściej?...
czekam na Pański odczyt z karpiem..całuski
bardzo ciekawe, dzieki
Zastanawiałem się czy kupić tę książkę i chyba zaryzykuję. Czasem dobrze jest przeczytać coś co skłania do myślenia w taki czy inny sposób... W każdym razie za jakiś czas pozycja może być już niedostępna. A tak na marginesie: dlaczego nie wydaje się książek Przybyszewskiego?
Prześlij komentarz