Celebrujemy Boże Narodzenie, a nie Wielkanoc. Mimo to postanowiłem (w przypływie świątecznego otumanienia?) doprowadzić do zmartwychwstania tego bloga.
Nie publikować długich esejów, lecz krótkie sztychy - jak rzymskie miecze! To płomienne kredo rozbłysło mi przed oczami, gdy przysnąłem dziś rano przed telewizorem - w trakcie Ogniem i mieczem.
A więc: DRŻYJCIE, LACHY! LEGION SIĘ RODZI!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz