czwartek, 17 stycznia 2013

SPEŁNIENIE A SCENICZNOŚĆ



W mikro-narracji Muza zadośćczyniąca Bloch opowiada następującą historię:

Jest rok 1750. Starzejący się muzyk żyje i gra „coraz marniej” (E. Bloch, Ślady, tłum. A. Czajka, Kraków 2012, s. 77). Nie znosi współczesnej muzyki uwięzionej w konwencjonalnym szablonie. Pewnego dnia odmawia grania w „nowej operze jednego ze znienawidzonych przezeń modnych kompozytorów” i w rezultacie zostaje wyrzucony z orkiestry (ibid., s. 78). Katastrofą jest także życie osobiste skrzypka. W domu czyha nań żona-jędza oraz dziecko podburzone przeciw niemu przez żonę. „Na córkę, pięknie dojrzewającą, lecz nieśmiałą, natykał się czasem na schodach i natychmiast ją ofukiwał. Najwyraźniej trzymała z tą babą tłumokiem, szpiegowała go na jej polecenie, szukała w izbie pieniędzy. Jakby na potwierdzenie tych domysłów rzeczywiście przyłapał ją, wróciwszy kiedyś wcześniej niż zazwyczaj, w pokoju na górze, drżąca odskoczyła od biurka z otwartymi szufladami” (ibid., s. 77/78). Rychło okazuje się, iż córka faktycznie jest „szpiegiem” – nie działa jednak przeciwko, ale na rzecz ojca. Ten zaś to utajony geniusz, komponujący w sekrecie szaloną operę. Córka – wschodząca gwiazda operowa – potajemnie kopiuje partyturę i w tajemnicy przed ojcem doprowadza do jej wystawienia. Premiera staje się wielkim sukcesem, który z nawiązką wynagradza staremu muzykowi „krzywdę zapoznania” (ibid., s. 79).

Jak widać, Bloch to nieodrodny syn klasycznej nowoczesności. Ożywia go wiara, że Spełnienie powinno nastąpić w ramach Sceniczności. Goryczy zapoznania może zadośćuczynić jedynie słodycz Wydarzenia będącego owocem heroicznych wysiłków nowatorskiej sztuki.

Późna nowoczesność musi zdobyć się na wysiłek odrzucenia tej wiary. Artysta dzisiejszy powinien szukać (na przekór swym najsilniejszym pragnieniom) takiej muzy, która szepnęłaby mu, że zadośćuczynienie czeka gdzieś poza Sceną i poza Spektaklem.   

2 komentarze:

Bartek Otocki pisze...

Wygląda na to, że tworzysz coś w rodzaju dekalogu dla ponowoczesnego artysty. Mam taką propozycję - czy mógłbyś pod każdym takim wpisem podawać przykład jakiegoś dzieła sztuki lub strategii artystycznej, która realizuje przedstawiony postulat?

Tomasz Kozak pisze...

Nie nazwałbym tego "dekalogiem" - nie konstruuję bowiem zestawu przykazań. Próbuję natomiast mapować problemy, które w danym momencie wydają mi się kluczowe.

Jeśli chodzi o Twoją propozycję, to biorę ją sobie do serca, niemniej, boję się, że trudno mi będzie ją zrealizować. Sęk w tym, iż aktualnie odczuwam dużą niechęć do dyskutowania o sztuce lub o świecie sztuki. Zamiast tego wolę wprowadzać do tego świata obce elementy (np. problemy generowane przez teksty filozoficzne).

Ale może niebawem to się zmieni i nabiorę ochoty, by do sztuki odwoływać się w bardziej bezpośredni sposób...